ZAPRASZAMY SERDECZNIE DO POBRANIA SKROMNEJ GAZETKI NASZEGO AUTORSTWA.

DO POBRANIA TUTAJ.

sobota, 17 sierpnia 2013

Muzyczne przeistoczenia

   Jednym z najdziwniejszych i najsmutniejszych zjawisk w sferze muzycznej jest zdecydowanie podporządkowanie tworzonej muzyki współczesnym trendom. Muzyczny rynek ogarnia komercja. Komercja, komercja everywhere!

Jako, że jestem fanką rocka i alternatywy przywołam tutaj kilka przykładów właśnie z tego gatunku. Pierwszym z nich będzie dotychczas szanowany i bardzo lubiany przeze mnie zespół 30 Seconds To Mars. Po trzech genialnych krążkach, gdzie jeden uważam za mój osobisty nr 1 wśród wszelkich innych istniejących albumów, przyszedł czas na ''nową odsłonę''. Znacie to uczucie, kiedy czekacie na coś tak bardzo, że po pierwszym wysłuchaniu piejecie z zachwytu, a po kolejnym jesteście bardzo zniesmaczeni? Tak było w moim przypadku. Z tą jednak różnica, że za wszelką cenę próbowałam się przekonać do nowego albumu i w końcu mi się to udało. Love Lust Faith + Dreams zawiera 12 kawałków, gdzie w około 80% z nich rozbrzmiewa dźwięk syntezatora czy innych ''nowoczesnych instrumentów''. Jestem zdania, iż nic nie zastąpi dobrego basisty czy też dźwięku perkusji, ale słuchając utworów, które aktualnie puszczane są w radiu zastanawiam się w jakim kierunku idzie muzyka i czy w przyszłości ludzie zrezygnują z grania na instrumentach (jakichkolwiek) na poczet tworzenia muzyki komputerowo?

Drugim zespołem na którym się zawiodłam jest Paramore. Tutaj przemiana w ''komercyjny twór'' pasujący do szerokiej rzeszy odbiorców, którzy nie mają jakichkolwiek wymagań, trwał trochę dłużej, gdyż już DWA ostatnie krążki nie przypadły mi do gustu. Wiadomo, że gusta są różne i prawdopodobnie teraz pojawi się rzesza fanów, którzy kochają nowe Paramore, w nowym wydaniu, bardziej nowoczesnym i bardziej elektronicznym.

Dokładnie to samo mogę powiedzieć o Panic! at The Disco, zespole, którego nowego albumu jeszcze nie jesteśmy w stanie przesłuchać, ale skupiając się jedynie na wychodzących singlach mogę spokojnie stwierdzić, że będzie to kolejny krążek po przesłuchaniu którego będę miała ochotę skoczyć z mostu na torowisko w poszukiwaniu dźwięków metalu, który będzie o wiele przyjemniejszy niż dźwięk elektroniki.

Najbardziej boli mnie fakt, że zespoły za wszelką cenę próbują podporządkować się regułom panującym w ówczesnym muzycznym świecie. Przecież do tej pory istniały bandy, wokaliści i muzycy tworzący dla swojej grupy fanów, czyli ludzi, którzy UWIELBIAJĄ ICH MUZYKĘ ZA TO JAKA JEST, oraz istniała grupa artystów ograniczająca się do tworzenia muzyki stricte pod ludzi, którzy nie posiadają swojego gustu muzycznego i żadnego rozeznania w tym kierunku. I nie myślę, że artyści, którzy poddali się komercji są gorsi, po prostu uważam za niepotrzebny fakt, iż teraz każdy ma parcie na szkło i pieniądze, które jest w stanie zebrać za opublikowanie singla w radiu.

Kończąc chcę tylko napisać to jedno zdanie, które aż nie chce przejść mi przez palce: muzyka zaczyna schodzić na psy. Dziękuję.

bobik

5 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że czytając ten post miałam taką małą satysfakcję, że słuchając rapu, nie mam takiego uczucia, wręcz przeciwnie. Ta muzyka ciągle się rozwija, przekształca w coś lepszego, przed fanami rapu odkrywane są ciągle nowe tajniki. I pnie się na piedestał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Możliwe. Z resztą widzę jak zmieniała się Coma, która poszła trochę w komercję, ale i tak dalej ich lubię. A co do muzyki mniej komercyjnej to jak dla mnie jest idealna piosenka artystyczna, która nie każdym podchodzi, ale ja uwielbiam wykonawców, którzy są z tego nurtu muzycznego;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś, kiedyś miałam fazę na Paramore, ale szybko mi przeszło. I chyba na szczęście, bo muszę się zgodzić - muzyka schodzi na psy. Chyba jedynym plusem tego, że moje ulubione zespoły już nie istnieją bądź długo nie grają, jest fakt, iż nie będą tworzyć sieczki dla mas. Niby można zrozumieć tych muzyków - chcą zarobić, więc muszą dotrzeć do jak największej grupy odbiorców. Ale ciężko się przestawić i zrozumieć gdzie podziały się ich ideały, brzmienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego słucham Vocaloidów i UTAUloidów. One zwyczajnie nie mogą się skomercjalizować.
    https://www.youtube.com/watch?v=bjTQwgFyttw

    OdpowiedzUsuń
  5. Muzyka nie schodzi na psy, po prostu patrzysz w złym kierunku. Jest mnóstwo oryginalnych artystów, którzy nie mają rzeszy fanów, a potrafią stworzyć przepiękną muzykę. Ja lubię wsłuchiwać się głównie w starsze rockowe brzmienia, ale jak wybiorę coś "nowszego", to też nie płaczę nad tym, że dany zespół się "sprzedał", bo tego zwyczajnie nie zrobił. Kings Of Leon, Arctic Monkeys, The Kooks, The National, Franz Ferdinand, Florence & The Machine i tak dalej - to są ludzie, którzy tworzą autentyczną, piękną muzykę i na niej jeszcze zarabiają. Wymienione przez ciebie zespoły nie podchodzą pod mój gust muzyczny, ale to nie znaczy, że nie słuchasz niczego innego. Może warto posiedzieć na Youtubie w poszukiwaniu czegoś oryginalnego, poruszającego i prawdziwego, niż płakać nad rozlanym mlekiem sprzedających się artystów. :) Można być czyimś fanem, ale nadchodzi czas, kiedy coś, co dawniej było dla nas wspaniałe, staje się czymś dalekim od ideału.

    OdpowiedzUsuń